W połowie lipca wybraliśmy się na łowisko Maślanka PSARY. Można powiedzieć, że była to nasza pierwsza zasiadka w tym sezonie, nie licząc zlotu teamowego MaxCarp, który odbył się w maju na łowisku Szachty. Tam udało nam się złowić tylko jednego pięknego karpia pełnołuskiego, który stał się pierwszą i jedyną na temten moment rybą sezonu. Nie trudno się dziwić, że byliśmy spragnieni brań i ryb. Jak wiemy lato to dość specyficzny okres w naszym karpiowym sezonie, dlatego nie nastawialiśmy się na nic szczególnego. Postanowiliśmy pojechać na łowisko, cieszyć się chwilą i możliwością bycia nad wodą.
Nieopodal łowiska Maślanka PSARY, w miejscowości Skalmierzyce jakiś czas temu powstał prawdopodobnie największy w Polsce salon karpiowo-feederowy Moonfin.pl. W związku z tym, że posiada pełny asortyment firmy Maxcarp postanowiliśmy tam zajrzeć.
Sklep zrobił na nas ogromne wrażenie ze względu na gabaryty i ilość towaru dostępnego na miejscu, od ręki. Na miejscu zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci przez całą załogę oraz Krystiana Wawrzyniaka, który jest właścicielem sklepu oraz łowiska Maślanka PSARY. Mogliśmy więc skorzystać z jego wiedzy i uzyskać parę informacji na temat wody. Łowisko Maślanka PSARY to kompleks trzech zbiorników, z czego jeden jest zbiornikiem rekreacyjnym, drugi feederowym a trzeci łowiskiem karpiowym NO KILL.
Nas interesował oczywiście ten ostatni o wielkości ok. 5ha i głębokości ok. 1-2.5m. Zbiornik podzielony jest na 10 stanowisk i mogłoby się wydawać, że to dość dużo miejsc na tym niewielkim łowisku jednak jego podłużny, rynnowy kształt zdecydowanie pozwala na taki podział. Stanowiska są od siebie wystarczająco oddalone, ilość wody do obłowienia także. Taki układ umożliwia łowienie z rzutu nawet tym mniej doświadczonym, początkującym karpiarzom. W związku z zakazem używania pontonów istnieje też możliwość łowienia przy pomocy modelu RC. Jako, że my łowimy głównie z wywózki wybraliśmy tą drugą opcję.
Na łowisku jest zakaz poruszania się samochodem. Może się to wydawać kolejnym utrudnieniem, jednak nic bardziej mylnego. Na stanowiska każdego wędkarza dowozi opiekun łowiska specjalnie przystosowanym quadem z przyczepką. Pomimo ogromnej ilości “gratów”, które ze sobą zabieramy transport okazał się bardzo komfortowy i nieuciążliwy. Ze wszystkimi rzeczami i dwoma psiakami zabraliśmy się na dwa razy. Byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni przygotowaniem stanowisk. Na każdym z nich jest dostęp do prądu a także do bieżącej wody pitnej. Zasieg telefonii komórkowej jest dość słaby, ale jego brak rekompensuje WIFI na każdym stanowisku! To wszystko powoduje, że pobyt na Maślance jest bardzo komfortowy i przyjemny a malownicze otoczenie, cisza, spokoj i bliskość lasu wyjątkowo kojące.
Jeśli chodzi o łowienie to po krótkim przesondowaniu naszych stanowisk postanowiliśmy ulokować większość zestawów przy trzcinach, pod drugim brzegiem. Tak jak wspomniałam do wywózki używaliśmy modelu RC ale niewielka odległość (ok. 65m na naszych stanowiskach) umożliwiałaby bezproblemowe łowienie z rzutu tym młodszym lub mniej doświadczonym karpiarzom. Początkowo uzbroilismy nasze zestawy w bałwanki i kulki tonące. Jeśli chodzi o smaki to postawiliśmy na sprawdzoną pikantną kulkę A1-ROLL, słodkiego RED RAGA i nowość ze stajni Maxcarp – łamańca jakim jest MESSIAH.
Już w ciągu pierwszej dobry pojawiły się brania, ale zaliczyliśmy też kilka spinek co skłoniło nas do zmiany ciężarków i wyeliminowało ten problem na kolejne dni. W ciągu dnia postanowiliśmy łowić głównie na waftersy, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Kulki balansujace których używamy pracują bardzo szybko o czym mogliśmy się przekonać niedługo po wywiezieniu zestawów. Taktyki tej trzymaliśmy się do końca wyjazdu co pozwoliło na wypracowanie 30 brań i położenie 26 ryb na macie. Co ciekawe w trakcie naszej zasiadki odwiedził nas Szymon Stasierski, który postanowił przetestować skuteczność kulek Maxcarp przy szybkim łowieniu z rzutu. W pierwszej kolejności postawił on na kulki tonące, co nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, następnie pop-upy, które również nie dały brań.
W końcu dał się przekonać do waftersów o smaku MESSIAH, które w naszym przypadku były najskuteczniejsze. I właśnie ta kulka okazała sie efektywna dając Szymonowi dwa karpie już w ciągu kilkunastu minut od wyrzucenia zestawów.
To utwierdziło nas w przekonaniu, że na łowisku Maślanka sprawdzają się kulki zachowujące neutralność w wodzie a jednocześnie szybko pracujące jeśli chodzi o oddawanie smaków i aromatów. Myślę, ze takie właśnie przynęty będziemy wybierać podczas kolejnej wizyty na tym łowisku.
Podsumowując – większość ryb złowionych przez nas podczas tej zasiadki była w przedziale 10-15 kg jednak udało nam się złowić dwa absolutnie wyjątkowe karpie, prawdziwe perełki na które czekaliśmy. Nie będę jednak na ten moment zdradzać szczegółów, gdyż za jakiś czas na kanale EasyFishing na YouTube pojawi się krótki film z tej zasiadki.
artykuł pojawia się na blogu w dniu dzisiejszym nieprzypadkowo – dziś bowiem rozpoczynamy nasz zlot teamowy na łowisku MAŚLANKA – sprawdzimy czy nasza teoria o skuteczności waftersów sprawdzi się ponownie w tym miejscu, tym razem o innej porze roku i przy zdecydowanie niższej temperaturze wody!